Jak wychowywać? To chyba jeden z trudniejszych tematów.
Rodzicom może wydawać się, że intuicyjnie wiedzą jak wychowywać i że żadna wiedza na ten temat nie jest im potrzebna.
      Już w szkole dzieci można podzielić na: te, niesprawiające kłopotów i te, z którymi nie tylko nauczyciele nie mogą wytrzymać? Gdy wychowawca wezwie rodziców na rozmowę, przekonuje się, że dziś bywają rodzice, którzy są nawet gorsi od swoich dzieci. Można powiedzieć, że te trudne dzieci są tylko nieudaną kopią swoich rodziców.
      Rodzice często sądzą, że potrafią wychowywać i nikt nie musi im mówić jak to mają robić, ale czy na pewno? Czy człowiek stając się rodzicem, automatycznie zyskuje wiedzę, jak wychowywać? Czy jest gotowy, by wychowywać innych, jeśli może sam nie został odpowiednio wychowany? Pedagogika i psychologia są dosyć młodymi naukami, zatem nasi rodzice nie mieli takiej okazji jak my, żeby posiąść tę wiedzę, jaką mamy obecnie. Zaraz po II wojnie światowej ludzie zastanawiali się jak tu w ogóle przeżyć, wychowanie odstawiając na dalszy plan. Był wówczas taki model, aby dziecko było ubrane, umyte i nakarmione. Niestety taki schemat w wielu rodzinach pokutuje do dziś. Dziecku daje się to, czego się samemu nie miało, a często daje się wszystko, czego zapragnie. Skutek? Niesamodzielność. Wiele matek odprowadza swoje już duże dzieci aż pod samą szkołę niosąc jeszcze za nimi teczki, choć dzieci proszą, by tego nie robiły. Skoro także i w domu nie dopuszczają dzieci do żadnych obowiązków, to gdzie to dziecko ma się uczyć odpowiedzialności za własne życie. Matka potrafi pouczać 30-letniego syna, ale nie robiła tego, gdy miał on 6 lat. Dziś zdarzają się rodzice nie tylko niedojrzali do rodzicielstwa, ale też do małżeństwa. Statystyki mówią, że połowa obecnie zawieranych małżeństw kończy się rozwodem. W takich rozbitych rodzinach najbardziej cierpią dzieci. Z reguły dziecko zostaje przy matce, a ta z kolei pozwala już wtedy dziecku na wszystko tłumacząc, że dziecko nie ma ojca i jest przez to poszkodowane. Rośnie nam w ten sposób kolejny mały potwór.

Jak stworzyć dobrą rodzinę?
      Zalążkiem rodziny jest dwoje kochających się ludzi. Ale cóż zrobić, jeśli ich w dzieciństwie nie kochano jak należy, a przez to nie nauczono ich miłości?
Dwoje zauroczonych sobą dorosłych, choć młodych jeszcze ludzi, myśli, że po ślubie ta druga osoba zmieni się na lepsze. Nie ma nic bardziej mylnego! Już dziś trzeba się wzajemnie wychowywać, żeby dojrzeć do małżeństwa i móc stworzyć kochającą się rodzinę. W rodzinie najważniejszy jest wzajemny szacunek, ale czy mąż szanuje żonę, jeśli jej w niczym w domu nie pomaga? Czemu nie pomaga? - bo w jego domu nie nauczono go tego, że ma pomagać. Prawdopodobnie nie nauczono go również jak kochać, tylko jak brać wszystko dla siebie. Dziecko będąc jeszcze noszone pod sercem matki, potrafi już odebrać nastrój, w jakim jest matka i całe jej otoczenie. Później, po narodzinach, gdy jeszcze nie potrafi mówić, uczy się najwięcej. Dla wychowania dziecka najważniejsze są jego pierwsze 3 lata życia, wtedy kształtuje się charakter dziecka, który później rodzice usiłują bezskutecznie zmieniać. Osobowości zmienić już tak bardzo nie można, ale w pewnym stopniu można go kształtować. Całe wychowanie odbija się później głośnym echem na dzieciach, które jak gąbka chłoną całą atmosferę domu rodzinnego. Dzieci w swoim dorosłym życiu nieświadomie powielają błędy rodziców, mimo, że tych błędów nie akceptują. Niestety nie wiedzą jak należy zachować się w danej sytuacji, bo nie miały dobrego przykładu. Jak mówi przysłowie: Verba docent, exempla trahunt (słowa uczą, przykłady pociągają).
       I tak koło się zamyka, aczkolwiek nie dla wszystkich. Człowiek może się zmieniać do końca życia, jest nawet wskazane, żeby się rozwijał, tylko, że będąc dorosłym jest to już dużo trudniejsze. Nie masz jeszcze dzieci? Nie zmarnuj szansy, jaką daje Ci Stwórca. Los Twoich dzieci, a zatem przyszłego świata jest także w Twoich rękach.
(5 czerwca 2003)

kontakt: e-mail