Różaniec egzorcyzmem
       Jan Paweł II, sam codziennie odmawia różaniec i innych do tego zachęca. Mogłoby się wydawać niektórym, że różaniec to stara zapomniana modlitwa, którą odmawiają w kościele tylko starsze babcie. Nie jest to tak do końca prawdą. Chciałbym się z Tobą podzielić moimi niesamowitymi doświadczeniami dotyczącymi różańca.
       Nie wiem, jakie masz "doświadczenia" z różańcem i jak często go odmawiasz i czy w ogóle to robisz, ale zauważyłem u mnie pewną prawidłowość. Kiedy modlę się na różańcu, a robię to już od dłuższego czasu codziennie, wydaje mi się, że nic szczególnego się nie dzieje. Natomiast, gdy zdarzy się, że choćby jednego dnia nie odmówię różańca, bo na przykład jest już późno lub jestem bardzo zmęczony czy cokolwiek innego mi wypadnie, dzieją się różne dziwne rzeczy. Jakie? W zasadzie nie ma reguły, ale następnego dnia tak mi się sprawy komplikują, że nic się nie układa. Gdy wieczorem znów klękam do modlitwy, zastanawiam się, dlaczego miałem taki ciężki dzień i dopiero wówczas uświadamiam sobie, że przecież poprzedniego dnia nie odmówiłem różańca. Teraz staram się zawsze, nawet gdy jestem bardzo wyczerpany, codziennie odmówić, jeśli już nie całą część, to przynajmniej jedną tajemnicę różańca. Oczywiście to przytrafia się akurat mnie, ty możesz mieć zupełnie inne doświadczenia.
       Mam wrażenie, że Maryja tak kieruje moim życiem, by mnie za każdym razem chronić od zła w różnych sytuacjach. Gdy zaniedbam modlitwę, nie daję Jej wówczas możliwości, aby mi mogła pomóc. Wtedy do głosu dochodzi szatan i miesza. Najsmutniejsze jest to, że ludzie, nawet wierzący w Boga, często nie wierzą w istnienie szatana. I tu jest ich porażka, bo szatan ma wówczas nad nimi przewagę. Ale nie przejmuj się, bo on nic ci nie jest złego w stanie zrobić, dopóki mu na to nie pozwolisz. Masz wolną wolę i żeby on mógł działać, musisz mu świadomie i dobrowolnie powiedzieć tak. Taka jest zresztą definicja grzechu, który jest świadomy i dobrowolny. Jeśli zrobiłeś coś złego pod przymusem, lub nie wiedziałeś, że to jest złe - to nie jest to grzechem. Choć szatan przychodzi niepostrzeżenie i na początku możesz nie wiedzieć, że to on, ale jeśli będziesz odmawiał różaniec, Maryja wyprosi Ci u Ducha Świętego dar rozpoznawania duchów. A duchy trzeba rozpoznawać, bo nie wiadomo kto przychodzi ? "badajcie duchy czy są z Boga ?" (1J 4,1). Szatan stara się człowieka zmylić i nigdy nie powie ci wprost, że ma dla ciebie niegodziwą propozycję. On przyjdzie i przedstawi ci jakąś złą myśl lub czyn i powie, że to wcale nie jest złem, co więcej, to jest nawet dla ciebie dobre. "Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości." (2 Kor 11,14). Gdy już zasieje złe ziarno, po jakimś czasie wraca i powtarza zabieg, by cię do zła przyzwyczaić. Każdy, kto czyni zło, za każdym razem staje się coraz bardziej obojętny na zło. Czy zabójca zabijał od początku z zimną krwią? - Nie, on najpierw zabijał swoje sumienie. Zło może mieć różne postaci. To nie musi być zaraz wielka pokusa, żeby kogoś na przykład zaraz zabić. To mogą być nawet jakieś drobne sprawy, jak obgadywanie innych, czyli mówienie o kimś coś niedobrego bez potrzeby, choćby to nawet była prawda. Szatan właśnie od tych z pozoru niewinnych drobiazgów zawsze zaczyna. Gdy mu ulegniesz, drąży dalej, gdy to odrzucisz zostawia cię w spokoju, a twoja wola jest tu najsilniejszym mieczem, zdolnym odeprzeć ataki samego szatana. "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawiajcie się jemu!" (1P 5,8-9). Najważniejszą zasadą walki ze złem jest to, że z nim się nie dyskutuje, bo może cię skusić. Szatan jest inteligentniejszy od człowieka, bo jest duchem i potrafi często wyprowadzić człowieka na manowce, zanim ten się spostrzeże. Wszelkie pokusy trzeba odrzucić na samym początku, bo jeśli tego nie zrobisz, on będzie ci te pokusy przedstawiał w coraz to inny sposób, by wyglądało to niewinnie. Jemu chodzi o to, żebyś chwycił przynętę, a znając nasze skłonności i słabe punkty będzie się silił, żeby cię wreszcie skusić. Jeśli zastosujesz zasadę: "Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła." (1Tes 4,22) - będziesz bezpieczny. Oczywiście szatan będzie pewnie próbował po raz kolejny. "Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku, ale nie znajduje. Wtedy mówi: "Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem": a przyszedłszy zastaje go niezajętym, wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze z sobą siedmiu innych duchów, złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I staje się późniejszy stan owego człowieka gorszy, niż był poprzedni." (Mt 12,43-45) Jeśli o tym wiemy, będziemy przygotowani na atak, ale w gorszej sytuacji są ci, którzy nie wierzą w istnienie szatana i którym się wydaje, że jak raz pokonali jakieś zło, to już na zawsze. Gdy będziemy czujni, a na różańcu będziemy prosić razem z Maryją o wsparcie, nic nam nie grozi. Różaniec działa jak silny egzorcyzm, czyli modlitwa wypędzająca złe duchy, a niestety te duchy istnieją i ciągle nam przeszkadzają. Bóg na pewno nam pomoże, On nawet czeka na nasze prośby, ale bez naszej modlitwy, pomocy nie otrzymamy. Bóg nie uszczęśliwia na siłę, daje ci wolny wybór: możesz robić dobro, możesz robić zło. Cóż by było, gdyby Bóg nas wszystkich zaprogramował do ślepego czynienia dobra? Nie wiem, czy bylibyśmy tak szczęśliwi z czynienia dobra jak teraz, gdy możemy wybierać. Zawsze podziwiam naszego Stwórcę za ten dar wolności, który dał człowiekowi, bo dopiero człowiek wolny, jest naprawdę szczęśliwy.
       Szatan próbuje zamącić człowiekowi spokój w różny sposób, stosując rozmaite sztuczki. Może podsuwać nam myśli, byśmy ciągle się bali, czy nas znów nie zaatakuje i byśmy bali się czynić dobra, żeby go nie zdenerwować. Człowiek nie powinien się tym martwić, skoro Bóg jest z nim. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia".(Flp 4,13) Nieustanne myślenie o szatanie i jego kuszeniu, może przyprawić kogoś przynajmniej o ból głowy lub wprowadzić w człowieka niepokój, który również jest szatanowi na rękę. Jemu każde zło jest na rękę, nawet te najmniejsze. Ach, żeby tak człowiek potrafił się cieszyć każdym, nawet najmniejszym dobrym osiągnięciem i nie zrażać się niepowodzeniami. Trzeba jeszcze bardziej zaufać Panu Bogu, że nic złego mi się nie stanie. "Panie Boże Zastępów, któż jest równy Tobie?" (Ps 89,9). Nie bój się, czynić dobra. "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat". (J 16,33) Gdy czynisz dobro Bóg daje ci wewnętrzny spokój i siłę do walki, gdy natomiast robisz zło, zawsze pozostaje niesmak, a często człowiek jest wtedy zły na siebie za to, co zrobił. Tak naprawdę to Bóg i Jego aniołowie walczą za nas. Nie wolno nam zapominać, że każdy z nas ma przydzielonego, od samego Boga, naszego osobistego anioła stróża. Anioł stróż czuwa całą dobę, by nic nam się nie stało. On nas też ostrzega, gdy zbliża się niebezpieczeństwo, ale musimy się wsłuchać w jego głos, prosić go, byśmy nie zagłuszali jego ostrzeżeń i byli w stanie je usłyszeć. Gdy odbierzemy informację o niebezpieczeństwie, natychmiast musimy prosić o pomoc Boga, gdyż nasza wola jest zbyt słaba i niestabilna. Tylko Bóg potrafi pokonać szatana i tylko z bożą pomocą jesteśmy bezpieczni, jeśli się oczywiście w tej intencji modlimy, na przykład za pośrednictwem Maryi na różańcu. Bóg daje nam wówczas bardzo silne wsparcie i szatan nie ma najmniejszych szans. Bóg nie pozwala nas kusić ponad miarę. Tylko po co ta cała walka, dlaczego Bóg nie usunie szatana z tego świata i nie zamknie go po prostu w piekle? Widać Bóg chce z tego zła wyciągnąć jeszcze większe dobro. Za wszystko dziękuj Bogu, nie tylko za dobro, ale także i zło, bo nie wiesz, jak dobry owoc, Bóg z tego uczni, a On może wiele, nieskończenie wiele. "...bo u Boga wszystko jest możliwe." (Mk 10,27) Nie przejmuj się, zło jest cały czas pod kontrolą. On chce nas tylko wypróbować. "Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia." (Syr 2,5) "Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się." (Ap 3,19) To kuszenie ma nas wypróbować i w końcu pomóc, byśmy byli bardziej odporni. Bóg tylko dopuszcza zło, ale ani On sam ani nie kusi, ani nie jest kuszony. Taki jest po prostu boży plan zbawienia człowieka. Człowiek ma za mały umysł, żeby Boga pojąć, nawet tak do końca nie potrafi sobie wyobrazić, czym jest same pojęcia nieskończoności, a cóż tym bardziej nieskończonego Dobra, jakim jest Bóg. Człowiek określa rzeczy tylko na podstawie własnego doświadczenia, czyli jeśli już coś kiedyś widział lub coś odczuwał. Gdy komuś było kiedyś zimno, to wie, co to znaczy, że jest zimno. Niech, na przykład, Eskimos spróbuje wytłumaczyć murzynowi, który nigdy nie opuszczał Afryki, co to jest mróz lub jak wygląda śnieg. Analogicznie ten, kto Boga nie widział, nie potrafi powiedzieć, kim On tak naprawdę jest. Wiemy, co to jest ludzka dobroć, więc możemy sobie po części wytłumaczyć bożą dobroć. To coś takiego jak ludzka dobroć tylko, że dużo, dużo, dużo (i jeszcze nieskończenie wiele razy dużo) większa. Nigdy tej dobroci tu na ziemi do końca nie zrozumiemy. Nie wiadomo czy i w niebie będziemy w stanie pojąć do końca nieskończonego Boga. Na pewno będziemy go tam znali dużo lepiej niż teraz. Tę dobroć Boga odczuwamy, ale nie potrafimy odpowiednio nazwać. Świadomie nie używałem słowa miłość, choć ono tu powinno wystąpić, ale dziś często używane jest w dokładnie odwrotnym znaczeniu. Filmy holywoodzkie mówią o miłości w znaczeniu czysto fizycznej przyjemności czy też uczucia dwojga młodych ludzi, którym może wydawać się, że to już miłość. Tak na marginesie - nomen omen - Holywood po polsku znaczy dokładnie święte drzewo w znaczeniu Święty Krzyż, kolejny paradoks tego świata.
       Zauważyłem także, że szatan codziennie kusi nas, że tak powiem, umiarkowanie. Natomiast, gdy zaczynamy czynić jakieś dobro, szatan zaczyna działać intensywniej. To mniej więcej działa tak: gdy nie robimy zbyt dużo dobra, szatanowi jest to na rękę, bo stoimy w miejscu nie rozwijamy się duchowo. Bogu zaś chodzi o to, żeby człowiek był coraz doskonalszy. Natomiast, gdy chcemy uczynić coś dobrego, szatan chce nas od tego odwieść.
       Często człowiek żałuje, że coś złego zrobił, ale gdy przychodzi okazja znów to robi, bo ma określone ku temu skłonności. To samo zło często powtarzane, może stać się nałogiem. Szatan przez długi czas pracował nad tym i nie chce dopuścić, by jego trud został zmarnowany. Dlatego tak trudno ludziom wyjść z nałogów, bo szatan o nich walczy. Jest to walka skazana na przegraną, bo szatan na każdym kroku odnosi porażkę, a każdą taką walkę zwycięża Bóg, który jest silniejszy. "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska..." (Rz 5,20) Oczywiście, człowiek musi prosić Boga o wsparcie. Są tacy, którzy Boga o wsparcie nie proszą. Sami świadomie rozmawiają o szatanie uczestnicząc w spotkaniach rozmaitych sekt np. satanistów. Wywołują duchy, choć sami nie wiedzą jakie, traktując to jako niewinną zabawę. Zajmują się różnymi magiami, wahadełkami, kartami Tarota, itp. To jest bardzo niebezpieczne. Zacząć się to może z ciekawości a czasem z przekory lub namowy kolegi. Wówczas robią to już całkiem świadomie i na własną odpowiedzialność, jakby oddają się szatanowi i pozwalają, by to on decydował o ich życiu. Może się to dla skończyć bardzo źle. Czasem szatan może nawet kogoś zajmującego się magią opętać i już wówczas bardzo trudno o własnych siłach z tego wyjść. Wtedy choćby człowiek bardzo chciał z tym zerwać, nie będzie mógł. Choć właśnie wtedy nie bardzo się chce, bo wola opętanego człowieka będzie podporządkowana szatanowi. "... nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię ..." (Rz 7,15) Ci, którzy biorą udział w takich spotkaniach, nie są informowani, że można się od tego uzależnić lub wpaść w obłęd czy chorobę psychiczną, a w skrajnych przypadkach nawet doprowadzić do samobójstwa. Wyjście z tego typu uzależnienia jest bardzo trudne i może czasem trwać tyle ile trwało wchodzenie do niego, a bywa i tak, że może nie uda się nigdy z niego wyjść. Dzięki Bogu i Maryi, na wszystko mamy różaniec, a ta modlitwa na prawdę może zdziałać cuda. Może zabrzmi to jak wszechobecna dziś reklama, ale zacznij odmawiać różaniec jeszcze dziś.
       Nie łatwo jest pisać ten tekst, choć są to przecież moje własne przemyślenia, ale najpierw trzeba te myśli poukładać w jakąś całość i ciągłość, a dopiero potem przelać to na ... dysk twardy komputera. Tak, tak, coraz mniej ludzi używa papieru do pisania tekstów, ze względu na wygodę. Może to i lepiej, oszczędzamy w jakimś stopniu lasy. Ale wracając do tematu, nie mogę o tym nie wspomnieć, bo pisząc ten tekst, może to trochę dziwne, ale cały czas czuję jakby Duch Święty prowadził klawiaturę. I nie nadążam klepać w klawisze, choć robię to stosunkowo szybko metodą bezwzrokową, 10-cio palcową. Czasem napisanie zaledwie kilku zdań zajmuje dużo więcej czasu. Gdy zaczynałem pisać ten tekst zastanawiałem się czy szatan nie będzie chciał się za to zemścić na mnie. Redaguję to już od kilku dobrych dni i odczuwam jak Duch Święty coraz bardziej działa przeze mnie. Poznaję nowe osoby, które potrzebują pomocy i modlitwy. Czasem komuś wystarczy dobre słowo, którego już długi czas nie słyszał. Dzielmy się dobrym słowem, to nic nie kosztuje, ale jak w przyszłości zaprocentuje. Gdy będziemy zbierać te małe dobre uczynki, przyzwyczaimy się do dobra i będzie nam z tym dobrze i będziemy chcieli czynić jeszcze więcej dobra. Bóg daje nam codziennie tyle dobra, obok którego często przechodzimy, nie zauważając go. Kto jest zdrowy, nie docenia tego, dopóki nie zachoruje. Jeśli ktoś żyje w dostatku, może nie rozumieć tych, co głodują, albo nie mają gdzie mieszkać. Ten, kto ma kochających rodziców, może nie potrafić zrozumieć tych, którzy nigdy nie byli kochani i przez to nie potrafią kochać. Takich ludzi nie wolno nam krytykować, za to, co robią, bo może oni w ten sposób wołają o pomoc?
       Bóg daje każdemu czas na nawrócenie, czeka cierpliwie na nasz powrót do Niego, do źródła wszystkiego, co dobre. Nie pozwalaj Mu dłużej czekać na siebie, weź różaniec do ręki i zacznij go rozważać właśnie w tej chwili, bo ta chwila jest najlepsza do tego, a Maryja zaprowadzi cię w nagrodę aż do samego Chrystusa. On odpuścił Twoje grzechy i o nich zapomniał, czy nie chcesz mu za to podziękować?

Niedziela Zesłania Ducha Świętego.
8 czerwca 2003

kontakt: e-mail